sobota, 27 września 2014

[02] Spotkanie po latach

Jeśli przytulisz się na chwilę do moich pleców.
To wiatr będzie trochę mniej odczuwalny, prawda? Hej,
jeśli masz zamiar się wahać rzucę cię.”
Miyavi – „Girls, be Ambitious”

                Aki nagle wstał i bez słowa zaczął zbierać swoje rzeczy. Nikt z zespołu nie zwrócił na niego uwagi, wszyscy byli zbyt pochłonięci rozmową o obowiązkach nowej basistki. Wokalista obrzucił krytycznym spojrzeniem Urumi, po czym prychnął pod nosem i nadzwyczajnie w świecie wyszedł, nawet się nie żegnając.
                Po półgodzinnej rozmowie informacyjnej wreszcie zakończyło się spotkanie. Urumi z Sugizo pojechali do domu, zaś trzej członkowie Shiroi Naraku powoli skierowali się w stronę parkingu podziemnego.
-Wracamy do gry! - krzyknął Yaichiro, niemal skacząc z radości. Ichizo uśmiechnął się lekko, kręcąc niedowierzająco głową.
-Ucisz się, kretynie -warknęła Vixen, ale mimo to widać było, że także się cieszyła. -Ludzie dziwnie na ciebie patrzą.
-Jak zawsze - skomentował wesoło gitarzysta, po czym ukłonił się jakiejś babci, mówiąc jej "Konbanwa". O dziwo kobieta odpowiedziała mu tym samym, szeroko się do niego uśmiechając.
-Dlaczego Aki wyszedł bez słowa? - zapytał Ichizo, zerkając na liderkę.
-Nie wiem, ale to w jego stylu.
-Primadonna od siedmiu boleści - skomentował gitarzysta, na co reszta parsknęła głośnym śmiechem.
 ~

                Minęły dwa tygodnie od kiedy Urumi została wcielona w szeregi Piekła. Za dwa miesiące miał odbyć się pierwszy poważny koncert zespołu, poprzedzony jedynie kameralnymi występami i niezliczoną ilością prób. Vixen, Yaichiro oraz Ichizo okazali się osobami posiadającymi nieskończone podkłady dobrego humoru. Niemal non stop przychodziły im do głowy jakieś durne pomysły, przez które niemal cały zespół umierał ze śmiechu. Niewątpliwie to właśnie Yaichiro należał się tytuł Piekielnego Błazna. Urumi jakieś pięć dni temu wymyśliła tę zaszczytną posadę, co gitarzyście niezwykle przypadło do gustu.
                Przekonała się jednak na własnej skórze jakie konsekwencje miało denerwowanie liderki i nie zamierzała umyślnie tego powtarzać. Mimo humoru jaki Hikari niewątpliwie posiadała, była osobą, którą łatwo można było wkurzyć. Rozpętywał się wtedy istny huragan, z którego osoba winna cudem wychodziła żywa. Prawdziwe Piekło.
                Nie mogła w ogóle dogadać się z Aki'm. Chłopak, gdy tylko mógł, unikał jej. Podczas "współpracy" ciągle rzucał do niej ironicznymi uwagami, połączonymi z nieludzką wręcz oschłością. Postanowiła się nim nie przejmować i w zamian odwdzięczała mu się tym samym. Tylko, że ten chłopak był nie do przebicia. Sama jego postawa, sposób w jaki się wyrażał, jego gesty… To połączenie sprawiało, że Urumi miejscami się go bała.
~

                Gackt'o siedział na wygodnym fotelu, obracając w dłoniach szklankę whisky i od czasu do czasu przenosił swoje spojrzenie na ekran telewizora.
-Coś mi tu nie pasuje... - mruknął Yoshiki, który siedząc przy fortepianie analizował zapis nutowy nowej melodii. Upił łyk alkoholu i odwrócił się w stronę wokalisty.
-Pokaż. - Satoru nachylił się nad stołem, wyciągając dłoń w kierunku perkusisty. Yoshiki bez wahania podał mu kartkę, po czym oparł się o fortepian. Gackt'o zmarszczył brwi, przypatrując się nutom. W tym momencie do pomieszczenia wszedł Sugizo, niosący talerz przekąsek, który odstawił na stół. Podszedł do Satoru, zaglądając mu przez ramię.
-Tutaj jest nieźle namieszane - stwierdził szatyn, przyglądając się kartce.
-Tyle to i ja wiem.
-Ja bym te nuty… - wskazał palcem. –Przeniósł tu, a tę pauzę całkowicie bym wyrzucił. Teraz powinno to brzmieć całkiem inaczej. Bardziej dynamicznie. – Sugizo usiadł na oparciu fotela, uśmiechając się szeroko. Gackt'o skinął głową, po czym naniósł wskazane poprawki i oddał kartkę perkusiście. Yoshiki spojrzał na papier, po czym uśmiechnął się lekko i usiadł przed fortepianem.
-Na pewno nie chcesz whisky? - zapytał gospodarz, zerkając na postać leżącą na sofie. Nogi Miyavi'ego swobodnie z niej zwisały. Znudzony brunet gryzł patyczek od lizaka i wpatrywał się w sufit.
-Nie, jestem samochodem. -  Meev wywrócił oczami, po czym ziewnął głośno.
-Ktoś się nam nie wyspał. – Gackt’o zaśmiał się cicho, patrząc na zmęczonego gitarzystę.
-Przestań Gaku-nii[i] . Wczoraj wróciłem z trasy koncertowej, dosłownie umieram.  - Westchnął, przeciągając się.
-Nie zadław się tylko tym patyczkiem. – Sugizo zaśmiał się cicho.
-Oj dajcie mu spokój. – Yoshiki odwrócił głowę w ich stronę. –Mogłeś nam powiedzieć Miyavi, że wracasz z trasy to spotkanie S.K.I.N[ii] przełożylibyśmy na jutro. –Wzruszył ramionami, po czym odwrócił się do fortepianu i zaczął grać melodię zapisaną na kartce.
 -Przestań Yoshi, nic mi nie będzie. Najwyżej usnę u Sugizo na sofie.
-Mhm… Tylko uważaj, żeby moja bratanica na tobie nie usiadła. – Gitarzysta roześmiał się głośno. Gackt’o słysząc to stwierdzenie spojrzał na niego, marszcząc brwi.
-Twoja bratanica u ciebie jest? Ta taka mała brunetka? – spytał, po czym wypił resztę trunku.
-Ta sama, którą pomyliłeś z moją córką.
-Nie widziałem jej jakieś… Hmm… Kilka lat.
-Oho… O wilku mowa. – Sugizo zaśmiał się cicho, słysząc szczęk otwieranych drzwi. Miyavi uniósł się na łokciach, aby zobaczyć bratanice szatyna.

~
                Weszła do środka, głośno wzdychając. Właśnie wróciła z kolejnej próby zespołu. Znowu odbyła się ciekawa wymiana zdań między nią a Aki’m, dzięki czemu jej dobry humor prysnął jak bańka mydlana. Tylko on potrafił doszczętnie zabić w niej radość, a na to miejsce pojawiała się złość. Niech go szlag!
                Ściągnęła buty i odetchnęła, zakładając swoje ulubione puchowe kapcie. Zamierzała się odprężyć, zjeść coś słodkiego, wypić herbatę i wyciszyć się przy dźwiękach ulubionej muzyki.
                Weszła do salonu, oparła bas o ścianę i już chciała skierować się do kuchni, gdy zauważyła gości Sugizo.
-Witaj Urumi-chan. - Gackt'o z gracją wstał z fotela, po czym do niej podszedł. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko. -Miło cię widzieć.
-Też się cieszę, że pana widzę, Gackt'o-san. - Skłoniła się.
-Mów mi po imieniu. Zmieniłaś się.
-A pan... - zacięła się widząc jego "groźne" spojrzenie. - To znaczy ty nic się nie zmieniłeś Gackt'o.
-Uru, musimy znaleźć ci dobrego okulistę. - Zaśmiał się Sugizo, podchodząc do nich. Satoru przeniósł na niego wzrok, w którym czaiło się zirytowanie.  -Przyjrzyj mu się, nie widzisz jak się postarzał? - zapytał szatyn, przyjacielsko obejmując wokalistę ramieniem.
-Sugizo...- warknął karcąco Gackt'o, na co Urumi szeroko się uśmiechnęła.
-Już nie będę. - Zasalutował, robiąc minę niewiniątka. -Pozwól Uru-chan, że przedstawię cię reszcie. Ten przy fortepianie to...
-Yoshiki-san - przerwała mu dziewczyna. -Wujku... znam X-Japan, to legenda.- Perkusista uśmiechnął się słysząc jej słowa, po czym skinął głową na powitanie, odrywając się od gry.
-No tak... - Sugizo zaśmiał się cicho. -Ten na kanapie to Miyavi. Naszego basisty dzisiaj nie ma, bo ma jakieś "sprawy prywatne" - wyznał, wywracając oczami.
                Urumi drgnęła lekko, słysząc ten pseudonim. Powoli odwróciła się w stronę kanapy i przez dłuższą chwilę nie mogła w ogóle się ruszyć. Cofnęła się o krok.
                Zmienił się. Zauważyła to na pierwszy rzut oka. Rysy jego twarzy stały się bardziej ostre, męskie. Wyrzeźbioną sylwetką opinała czarna koszulka bez rękawów. Jedynie oczy pozostały takie same, ciemnobrązowe, głębokie i cholernie zdziwione. Musiała przyznać, że wyprzystojniał.
                Solista otworzył usta, a patyczek cicho opadł na dywan. Powoli podniósł się do siadu, nie potrafiąc oderwać wzroku od dziewczyny. Taksował ją spojrzeniem, nie mogąc wyjść z szoku. Nigdy by się nie spodziewał, że to ona była bratanicą jego kolegi... Mimowolnie przesuwał wzrokiem po jej sylwetce. Ubrana w obcisły granatowy top i rurki, była idealnie widoczna. Schudła, ale nie była chorobliwie chuda. Właśnie tak wyobrażał ją sobie po latach. I ta twarz, kobieca, delikatna z idealnie dobraną fryzurą. Serce zabiło mu mocniej.
-Urumi... - wyszeptał, powoli wstając.
-Ishihara... - Dziewczyna zagryzła wargi, wymawiając jego nazwisko.





[i] Gaku-nii - zdrobnienie, którego używa tylko Miyavi.
[ii] S.K.I.N. - zespół utworzony przez Yoshiki'ego, członkami są  Sugizo, Gackt'o i Miyavi oraz basista Ju-ken, będący jedynie muzykiem wspomagającym.  

12 komentarzy:

  1. "Primadonna od siedmiu boleści" - trafne określenie
    Nigdy nie przepadałam za Gackt'o, wiec będzie mi się ciężko przekonać do tej postaci.
    Ciekawe jakie będą relację pomiędzy Miyavim a Urumi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, Gackt'o jest tylko jedną z postaci pobocznych :) Ja mam do niego sentyment z racji starych czasów z Malice Mizer, przyznam szczerze, że jego solowa kariera mnie zawiodła.
      W następnym rozdziale akcja się już rozkręci i pojawi się w końcu GazettE ^ ^

      Usuń
  2. No, no... tyle sław w jednym pokoju... Nie jedna by padła, ale Urumi ma najwyraźniej nerwy ze stali :D Albo przyzwyczaiła się dzięki sławnemu wujkowi :D
    Aki... mało się udziela w opowiadaniu, ale już drania nie lubię.
    Ciekawe skąd Kolorowy i Urumi się znają... Po ich reakcji można sądzić, że wiele się wydarzyło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczaiła się :D Poza tym trzech z nich znała już wcześniej ^ ^
      Aki jest dość... specyficzny.
      Oj, oboje sporo namieszali :D

      Usuń
  3. Nie lubię Akiego, Hikari powinna mu nieco podciąć pensję za foszenie XD.
    Czekam na Gazetki z niecierpliwością.
    A tam gadasz, Gacek jest spoko, zwłaszcza jako moja tapeta na pulpicie (ta z dyniami w tle xD).
    Daruj bzdety, ale mam gorączkę :C.
    Aishiteru ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hikari powinna mu skopać ten egoistyczny tyłek xD
      Właśnie Gazettki już są :3 Właśnie się zastanawiam czy nie opublikować teraz rozdziału xD
      Ja lubię kilka jego solowych utworów, ale do czasu Vanilla, później się popsuł :<

      Usuń
    2. Pewnie w opowiadaniu tego nie ma i nie będzie, ale z pewnością już nie raz tak zrobiła ♥ XD
      Się nie zastanawiaj, przyjaciółka ma gorączkę, potrzebuje inspiracji, wstawiaj ♥

      Usuń
    3. Okay, specjalnie dla Ciebie wstawię notkę szybciej <3

      Usuń
    4. W takim razie, ja z wdzięczności wstawię dla Ciebie też, jak dopieszczę swoje "dzieło" :D
      BTW. To prezent na urodziny, nie myśl sobie.
      XD

      Usuń
    5. Tej, urodziny to ja mam w lutym xD
      Teraz to możesz wstawić mi notkę z życzeniami powrotu do zdrowia xD Bo jak nie to oślepnę :<

      Usuń
    6. VICE VERSA, też jestem chora, przecież :c.
      Wstawię. Za jakiś czas, jak sklecę kilka nieskładnych zdań XD.

      Usuń